Dziwne uczucie, jechać pustą
drogą, którą jeszcze kilka tygodni temu zapełniały dziesiątki samochodów.
Dziwne uczucie, mijać zamknięte bramy
firm, w których jeszcze kilka tygodni temu parkingi były zapełnione.
Aż w końcu, nie tyle dziwne, co
cisnące do oczu łzy uczucie na widok ludzi, którzy całe życie spędzili w pracy,
budowali swoje firmy, relacje z pracownikami, a dzisiaj siedzą w domach z
namalowaną na twarzy rozpaczą, strachem...., bo nie wiedzą co będzie dalej.
Widziałam sporo takich twarzy w
ostatnim czasie. I chociaż bardzo nie chciałam poruszać tego tematu, to ten
widok bardzo mocno mnie dotknął. Część z tych twarzy widywałam często, czasem
codziennie, zawsze były uśmiechnięte, chętne do żartów i rozmów, nawet mimo
różnych zmartwień, zawsze gdzieś wyłoniły trochę radości. Dzisiaj tak nie jest.
Nastał czas, gdy każdemu jest
ciężko, żadna licytacja kto ma gorzej tu nie ma sensu. Zawsze jednak
najbardziej boli, nie to co widzisz w telewizji, nie to o czym czytasz w
Internecie, ale to co widzisz na żywo, na własne oczy.
I mimo wszystko każdego dnia
staram się uśmiechać jak najwięcej, cieszyć się ze słonecznych promieni,
zielonej trawy, śpiewu ptaków.
Zachody słońca jeszcze bardziej
kradną moje serce.
Ale gdy gasną już wszystkie
światła, zdarza się czasem walka ze strachem i bezradnością.
Jednak zawsze przed snem, modlę
się, by kolejny dzień przyniósł nam Wszystkim zdrowie, ulgę, spokój i radość.
Buziaki!
0 komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)