Nigdy nie byłam zwolennikiem
testowania nowych kosmetyków, z prostego powodu – zdecydowana większość mnie
uczula. Kilkanaście prób zakończonych rozmaitymi wariacjami na twarzy definitywnie
ostudziło mój zapał do próbowania czegokolwiek nowego. Miałam kilka sprawdzonych
produktów, których trzymałam się długi czas. Zaczęłam ich używać jeszcze w
czasach szkolnych, więc większość z nich była przeznaczona dla nastolatek, z
czasem wymagała oczywistej zmiany. Wtedy sięgnęłam po kilka produktów
oczyszczających i nawilżających z fajnym naturalnym składem i dobrze się
sprawdzają.
Jak jednak wiadomo, siłą rzeczy
nasza cera z wiekiem się zmienia i to wymaga odpowiedniej pielęgnacji, żeby jej
wygląd był zdrowy i zadbany. Nie napiszę tu zbyt wiele mądrych słów, bo po
prostu nie znam się na sferze beauty
na tyle, żeby się tego podejmować. Mimo to, od kilku miesięcy intensywnie
zagłębiam temat, bo czas ucieka i warto zadbać o pewne kwestie już teraz, by
efekt był długofalowy.😊 Dlatego zaczęłam świadomą i dostosowaną do moich potrzeb regenerację
skóry i włosów.
Nigdy nie mogłam chwalić się
piękną cerą, zawsze to powodowało u mnie ogromny dyskomfort i zastanawianie się
o co chodzi. Nigdy też nie miałam problemów z trądzikiem, ale wspomniane wcześniej
uczulenia, czy pojedyncze niespodzianki lubiły się do mnie przyczepić na
dłuższy czas. Zawsze padało klasycznie, dojrzewanie, słodycze, chipsy,
fast-food, ostre jedzenie, złe kosmetyki…
O ile na dojrzewanie miałam niewielki wpływ, słodycze uwielbiam,
kosmetyki – błędy młodości, to pozostałe
produkty nie były nigdy u mnie na porządku dziennym.
Jakiś czas temu moja dobra
koleżanka sięgnęła po nową markę kosmetyków i z pełnym przekonaniem dała mi
kilka próbek, że się super u mnie sprawdzą. A uwierzcie, zna moją cerę z perspektywy
bardzo dużego przybliżenia. 😊 Próbki wzięłam, zaufałam, stwierdziłam, że spróbuję, ale… Nie będę ukrywać, nie
liczyłam na cud. Już chyba przyzwyczaiłam się do tego, że nie jest mi dane
porzucić podkład i zawsze będę się nim nieudolnie paćkać, żeby jakoś w miarę
wyglądać.
Próbki były ok, nie widziałam
jakiejś super zmiany, ale miały duży plus – nie uczuliły mnie, nie wywołały
niespodzianek, więc… Sięgnęłam po pełnowartościowe produkty. Zestaw składający
się z: mleczka, kremu na dzień, kremu pod oczy oraz kremu na noc. Postanowiłam
sobie, że będę konsekwentna i naprawdę solidnie je sprawdzę, po czym stworzę
tutaj mały kącik, gdzie co jakiś czas wrzucę coś fajnego, sprawdzonego i
godnego polecenia. 😊
Mary Kay – bo o tej firmie
dzisiaj będzie. Poczytałam trochę i w wielkim skrócie, to globalna marka
stworzona przez kobietę, dla kobiet, myśląca o kobietach, wspierająca je
poprzez różnego rodzaju programy, fundacje, akcje. Założycielka stawiała na
kobiety, nie tylko na dbałość o ich wygląd, ale również o rozwój osobisty i
finansowy, co miało duże znaczenie w czasach, gdy rozpoczynała działalność (1963
r.). Zainteresowała mnie ta historia, ponieważ moja praca magisterska skupia się
właśnie na pokrewnej tematyce, także połączenie przyjemnego z pożytecznym. 😊
Nie przedłużając jeszcze bardziej,
czas na konkrety. 😊
Zdecydowałam się na zestaw
do cery suchej i normalnej Time Wise , jego pełna nazwa to Cudowny Zestaw Age Minimize 3D™ TimeWise®. W
skład wchodzą cztery produkty:
- Oczyszczające Mleczko 4w1
- Rewitalizujący Krem na Dzień z SPF 30
- Regenerujący Krem na Noc
- Przeciwzmarszczkowy Krem pod Oczy
Idąc po kolei, na początek design – kobiece, eleganckie opakowania. Połączenie różu
i szarości, bardzo ładnie się prezentują na półce. 😊 Jeśli chodzi o zapach, wszystkie produkty pięknie pachną!
Są stworzone na dość fajnej bazie, bo jest to witamina
B, mająca właściwości mi.in. rozjaśniające, kapsułkowany resweratrol z rdestu
japońskiego, który pomaga w odzyskiwaniu równomiernego koloru skóry oraz
wspiera naturalny proces produkcji kolagenu, a także peptydy, które z kolei opóźniają
proces starzenia, wspierają produkcję kolagenu i elastyny, prowadząc do blasku
i sprężystości skóry.
Nie będę tutaj wypisywać dokładnie wszystkiego co o
tych produktach mówi producent, bo to można łatwo sprawdzić, czy to na stronie,
czy najlepiej u konsultantki. Napiszę jak ja to widzę i jak się sprawdziło u
mnie.
Moja skóra jest sucha, matowa, po wszelkich
niedoskonałościach długo się regeneruje, stąd czerwone plamki… No nie ma lekko. 😊
1. Oczyszczające mleczko.
Jest naprawdę dobre, ma delikatne drobinki złuszczające, pięknie pachnie,
super sprawdza się rano i wieczorem. Daje poczucie świeżości i nie ma po nim spięcia
skóry, co dla mnie osobiście jest bardzo istotne.
2. Krem na dzień.
Dobrze się wchłania, wygląda na dość gęsty, ale ma lekką konsystencję – nie
wiem na ile profesjonalnie to brzmi, ale to moja subiektywna ocena. 😊 Dobrze sprawdza się pod podkład, dobrze nawilża, wygładza. Całkiem długo
utrzymuje się na buzi od porannej aplikacji. Używam go raz dziennie, rano i dla
mnie jest to wystarczające.
Ma działanie przeciwzmarszczkowe i tutaj mały szok. On faktycznie na te
zmarszczki działa. Mam pod oczami zmarszczki mimiczne i one nie zniknęły, ale
są mniej widoczne, a skóra jest naprawdę ładnie wygładzona. Tak szczerze to,
pierwsze efekty stosowania tego zestawu widziałam właśnie pod oczami.
Ma lekką konsystencję, dobrze się wchłania i rozprowadza, dobrze nawilża. Ma
działanie regenerujące i moim zdaniem, tak też działa.
Reasumując, używam tych produktów około 5 tygodni, a od 3 tygodni chodzę
bez makijażu i bynajmniej nie jest to konsekwencją tego, że siedzę w domu, czy
nie chce mi się malować, bo tak nie jest. 😊
Jestem szczerze zaskoczona, tak widocznymi efektami, moja skóra jest ładnie
rozświetlona i odżywiona, nie jest już taka przytłoczona, jakby szara,
zmęczona, większość niedoskonałości, czy pozostałości po nich zniknęło. Pod
oczami widoczne jest wygładzenie skóry. Nie mam uczucia spięcia, co przy suchej
skórze często odczuwałam, jest znacznie bardziej elastyczna.
Krótko pisząc, efekty naprawdę są i widoczne i odczuwalne, bo za zdrową i
odżywioną cerą, idzie również dobre samopoczucie i komfort.
Mleczko stosuję rano i wieczorem, krem pod oczy tylko rano, wieczorem
smaruję sobie klasyczną maścią z witaminą A, dwa pozostałe kremu raz dziennie
po zastosowaniu mleczka i jestem zadowolona, a to nie zdarza się często, jeśli
mowa o kosmetykach. Moje nawyki żywieniowe nie zmieniły się jakoś specjalnie,
więc tutaj dieta raczej nie miała większego wpływy, ale też nigdy nie jadłam
produktów, które by miały duży negatywny wpływ na cerę. Z kolei, teraz bardzo
pilnuję picia wody! Głównie z powodów zdrowotnych, ale to też ma duże znaczenie
jeśli chodzi i o skórę i o włosy!
Mam nadzieję, że dotrwałyście do końca i choć trochę zmotywujecie się do
stworzenia odpowiedniej pielęgnacji swojej cery, jeśli podobnie jak ja, zawsze
odkładałyście to gdzieś na bok.
Jeśli zainteresowała Was marka z dzisiejszego wpisu, zachęcam do kontaktu z
Natalią! 😊
Buziaki!
0 komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)