Spotkaliśmy się znowu, po
czterech latach rozłąki. I po raz kolejny urzekłeś mnie swą głębią i szeptem.
Tęskniłam, ale dopiero twój widok uświadomił mnie jak bardzo. Masz taką moc,
która nastraja mnie spokojem, wycisza, układa myśli. W głębię twych oczu mogę
patrzeć bez końca, a twój szept działa tak kojąco.
Piątkowy poranek rozpoczęłam
spacerując na palcach do okna. Pierwsze co chciałam zobaczyć to ciebie.
Zaledwie kawałek, tak słabo widoczny, gdy o 5:05 złączony byłeś z chmurami.
Dzień dopiero zaczynał wstawać,
sopockie ulice były puste. Gęste, ciężkie chmury tłoczyły się na niebie, by za
moment rozejść się i rozbudzić miasto promieniami słońca.
Było zaledwie kilka minut po
godzinie 7:00, gdy bosymi stopami spacerowałam po wilgotnym piasku. Przyjemne
promienie słońca muskały policzki, brzeg pokryty był maleńkimi muszelkami, a
woda, tak jak poprzedniego wieczoru, wciąż była przyjemna, choć teraz z nutą
porannego orzeźwienia. Zaledwie kilka sylwetek poruszało się po plaży.
Tak rozpoczął się piątkowy dzień,
pierwszego sierpniowego weekendu, w jednym z polskich miast na wybrzeżu, w
Sopocie.
Pomyślałam, jest pięknie, jak
dobrze tu być!
to be continued...
Buziaki!
Biała sukienka - Na-Kd / Czarne, welurowe kowbojki - Obuwie Kati / Duży czarny kapelusz - Zara / Pleciona torba - Zara
Zdjęcia - Maja Radowska Photography
6 komentarze
Piękna stylizacja i fantastyczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJak zawsze niesamowity klimat!
OdpowiedzUsuńTe buty do całości wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńTo ranny ptaszek z Ciebie kochana - ja tydzień temu też właśnie wróciłam z morza, ale spałam co najmniej do 10 :P hehe
OdpowiedzUsuńSesja fantastyczna i zestaw genialny- bardzo podoba mi się przełamanie tej dziewczęcej sukienki, cięższymi dodatkami <3
Super !
Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJaki klimat zdjęć! Coś fantastycznego :).
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)