Witam! 😊
Dzisiaj powrót do
małego kącika Beauty, który troszkę ostatnio się zakurzył.
Przedłużanie rzęs – to temat
odnośnie, którego dostałam w ostatnim czasie sporo pytań, więc wracam z nowym, bogatszym i pełniejszym wpisem.😊
Mówią, że oczy są
zwierciadłem duszy, że można z nich czytać, że wiele zdradzają. To po oczach
najczęściej widać, czy jesteśmy wyspani, zmęczeni, smutni, czy zadowoleni. To
oczy w pierwszej kolejności przykuwają spojrzenie drugiej osoby podczas rozmowy
i to oczy stanowią „kluczowy” punkt na naszej twarzy. Dlatego, nie tylko ważne
jest, by dbać o same oczy, (a ściślej
pisząc, o wzrok), ale także o ich oprawę. Można to robić na wiele sposobów,
dzisiaj na warsztat biorę mój sposób, czyli przedłużanie rzęs.
W tematyce ‘beauty’ nie
jestem zbyt obezna, ale pewne źródła donoszą, że przedłużanie rzęs stało się
kosmetycznym hitem w przeciągu ostatnich lat. Coraz więcej kobiet porzuca
tusze, kredki, eyelinery i inne cuda upiększające oczy, na rzecz przedłużania
rzęs u kosmetyczki. Dzisiaj, po prawie roku praktykowania takiego „makijażu”
wcale się nie dziwię. Ba! Już po pierwszym zabiegu miałam takie zdanie!
Przechodząc do sedna,
co to właściwie jest i z czym to się je…
Zanim zdecydujesz się na
zabieg przedłużania rzęs, warto zaczerpnąć kilka informacji.
1.
PRZECIWWSKAZANIA
Zabieg dotyczy
bezpośrednio okolic oczu, czyli miejsc bardzo wrażliwych na czynniki
zewnętrzne, więc w pierwszej kolejności należy wykluczyć istnienie
potencjalnych przeciwwskazań. Mowa tutaj w szczególności o różnego rodzaju stanach
zapalnych oczu, chorobach alergicznych oczu, zapaleniu spojówek, występowaniu
jęczmienia, czy innych dolegliwości oczu oraz ich okolic.
Jeśli nosisz soczewki
– nie wyklucza to przedłużania rzęs, jednak zaleca się, aby na czas zabiegu
zostały ściągnięte.
AZS
– z własnego doświadczenia wiem, że samo w sobie, atopowe zapalenie skóry nie jest
przeciwwskazaniem. W tym wypadku, jest to kwestia bardzo indywidualna, skóra
może nie zareagować na zabieg, jak w moim przypadku, ale może też wystąpić jakieś
uczulenie, mniejsze lub większe.
Należy mieć na uwadze,
że uczulenie na klej, czy tworzywo, z którego wykonane są rzęsy, może wystąpić,
niezależnie od dotychczasowych skłonności alergicznych, więc niewielki stopień
ryzyka alergii istnieje zawsze. Ale z reguły jest on naprawdę niewielki, więc
spokojnie! 😊
2. BEZPIECZEŃSTWO
Jak wspomniałam wyżej, zabieg przedłużania rzęs
wykonuje się w miejscu bardzo wrażliwym na czynniki zewnętrze, jednak jest to
zabieg zarówno bezpieczny, jak i bezbolesny. Stylistki rzęs stosują do jego wykonania
klejów niezagrażających zdrowiu oczu oraz niewywołujących podrażnień i alergii,
jednak świadomie wspomniałam wyżej o możliwości wystąpienia alergii. Okolice
oczu, jak i samo oko, to miejsca bardzo wrażliwe i niestety nigdy nie wiemy jak
nasza skóra zareaguje na dane substancje, w szczególności, jeśli nie miała z
nimi wcześniej styczności. Stosowanie wysokojakościowych oraz bezpiecznych
produktów, nie zawsze będzie w taki sam sposób oddziaływać na każdy rodzaj
skóry. Takie sytuacje zdarzają się stosunkowo rzadko, jednak trzeba mieć to na
uwadze.
Często pojawia się głos, że zabieg przedłużania
bardzo niszczy nasze naturalne rzęsy. Warto w tym miejscu wspomnieć, że „żywotność”
naturalnych rzęs wynosi około 60 dni, po czym rzęsa wypada, a na jej miejsce
wyrasta nowa. Stąd też doklejone rzęsy wypadają razem z naszymi naturalnymi,
których „żywot dobiegł już końca”. Zatem sam zabieg, jak i stosowany podczas
niego klej nie ma tak dużego wpływu na strukturę rzęs.
Na początku jesieni miałam krótką przerwę w
zabiegach i zwodzona właśnie głosami, że moje naturalne rzęsy będą teraz w
fatalnym stanie bardzo się jej obawiałam, jednak ku miłemu zaskoczeniu wcale
nie było czego się obawiać. Wiadomo, rzęs jest nieco mniej, ale tutaj też w grę
wchodzi przyzwyczajenie optyczne i zapomnienie, że nasze rzęski naturalne nie
tworzą takiego pełnego wachlarzyka, jaki mamy po zabiegu. Mimo wszystko nie
miałam drastycznych ubytków w gęstości rzęs. Jedyne co było zauważalne, to rzęsy
były krótsze i „proste”, bez efektu podkręcenia. Jednak muszę dodać, że nie
ściągałam rzęs u kosmetyczki, a ich „zniknięcie” nastąpiło przez naturalne
wypadnięcie/odpadnięcie, przez co chyba w przeważającej mierze „zostały mi
same nowe rzęsy”, (jakkolwiek dziwnie to brzmi 😊).
3.
RODZAJE
RZĘS
W tej kwestii najlepiej poradzić się kosmetyczki,
która dobierze odpowiednie parametry, tak aby efekt był estetyczny i naturalny.
Istnieje kilka rodzajów rzęs, a od ich wybory zależy też cena zabiegu,
najczęściej stosowane to rzęsy z włókien syntetycznych, z futra norek oraz
jedwabne. Z wyborem tworzywa, związana jest również grubość rzęs, między 0,15
mm, a 0,30 mm. Różnice występują także w długości rzęs, najczęściej jest to
8-16 mm.
4.
METODY PRZEDŁUŻANIA
Tutaj wyróżnia się najczęściej trzy metody – 1:1,
2:1 oraz 3:1. O co chodzi z tą matematyką… Przy pierwszej metodzie, do jednej
naturalnej rzęsy, doklejana jest jedna sztuczna. Uzyskujemy wówczas
najdelikatniejszy efekt, z reguły jest minimalnie widoczny, jednak dla
niektórych wystarczający dla podkreślenia oczu. Przy drugiej metodzie, do
jednej naturalnej rzęsy, doklejane są dwie sztuczne. Dla mnie jest to
najbardziej optymalna metoda i z racji, że mam małe oczy sprawdza się u mnie
najlepiej. Oczy są podkreślone, ale nadal efekt pozostaje naturalny i
nieprzerysowany. Ostatnia metoda, to powielając powyższe, doklejenie trzech
sztucznych rzęs do jednej naturalnej, przez co uzyskujemy już naprawę bogatą
oprawę.
Tak jak przy wyborze rodzaju i długości rzęs, również
przy wyborze metody, najlepiej poradzić się osoby wykonującej nasz zabieg,
dzięki czemu efekt końcowy spełni nasze oczekiwania i będzie współgrał w typem
naszej urody, kształtem twarzy oraz oczu.
5.
CZAS
Jednym z najczęściej padających
pytań, (zaraz obok tego, czy „to boli”), jest to, ile trwa taki zabieg. Na czas
jego trwania wpływa kilka czynników, od wyboru metody, przez gęstość naszych
naturalnych rzęs, aż po doświadczenie naszej stylistki. Z reguły pierwszy
zabieg trwa ok. dwóch godzin.
Jeśli chodzi o czas
utrzymywania się efektów zabiegu, to z reguły jest to około 4 tygodni, po czym
należy udać się na kolejny zabieg, tym razem uzupełniający powstałe braki.
6. PO ZABIEGU
Aby w pełni wykorzystać i cieszyć się jak najdłużej
uzyskanym efektem, po zabiegu należy pamiętać o kilku kwestiach.
1.
Nie moczymy rzęs
bezpośrednio po zabiegu – zaleca się, aby przez 48 godzin po wykonaniu zabiegu
unikać kontaktu z wodą. Wyjątkiem jest sytuacja, w której stylistka poinformuje
Cię, że zastosowała specjalny rozpylacz, dzięki któremu nie trzeba przestrzegać
powyższego ograniczenia.
2.
Nie nadużywaj
kosmetyków nawilżających – zbyt intensywne nawilżenie powieki, a przy tym rzęs,
będzie powodować słabsze działanie kleju, przez co sztuczne rzęsy będą się
krócej utrzymywać.
3.
Pamiętaj o
odpowiedniej pielęgnacji – tylko przez 48 godzin należy unikać kontaktu, później
rzęsy wymagają odpowiedniej pielęgnacji. Osobiście mniej więcej raz w tygodniu
przemywam je mydełkiem hipoalergicznym dla
dzieci.
Reasumując, przedłużanie rzęs ma zdecydowanie więcej
plusów, niż minusów. Oszczędzamy czas na makijażu oczu, unikamy sklejonych
rzęs, rozmytego tuszu.. Pamiętajcie tylko, by udać się do osoby godnej
zaufania, znającej się na profesji i pracującej na dobrych jakościowo i
bezpiecznych materiałach.
Jeśli jesteście z moich okolic, to oczywiście polecam się udać
do mojej niezastąpionej stylistki rzęs – Natalii @nussskajlashes, bo ta
Dziewczyna naprawdę ma fach w ręku i wie co robi! Dobrze Wam doradzi, odpowie
na pytania i rozwieje wątpliwości. Wyjdziecie z pięknymi rzęsami, które
podkreślą oczko, ale wciąż zachowanie naturalny i estetyczny efekt.
Kończąc, dziękuję Natalii za piękne rzęsy możliwość
przygotowania poniżej relacji dla Was. Dziękuję również mojej Przyjaciółce, że pozwoliła
mi uwiecznić dla Was swój zabieg.
Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości i zachęciłam
do małego ułatwienia sobie życia i skorzystania z takiej formy makijażu. 😊
Trzymajcie się ciepło! 😊
Pozdrawiam!
P.S. Wskakujcie na Instagram Natalii i same zobaczcie jakie tworzy cuda - @nussskajlashes.
Dołącz do mnie!😊
4 komentarze
ja miałam raz doklejane rzęsy, mega wachlarz. Super sprawa!!!
OdpowiedzUsuńPrzy moich małych oczach, to naprawdę rewelacyjne rozwiązanie!
UsuńPozdrawiam! :)
Ja nigdy jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam https://ispossiblee.blogspot.com/2018/12/christmas-wishes.html
Polecam spróbować, szczególnie jeśli podobnie jak ja z malowaniem się nie jest Ci po drodze. :)
UsuńPozdrawiam! :)
Dziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)