Prosta Dziewczyna

26 sierpnia 2018
Witam! 😊

Dzisiejszy świat narzuca bardzo szybkie tempo życia. A może to nie świat je narzuca, tylko my sami… Ciągle chcemy więcej, ciągle chcemy zmian, ciągle za czymś biegamy, ciągle gonimy niedoścignione pseudo ideały…  Żyjemy w Internecie i Internetem.

Potrzebowałam na chwilę odpocząć od tego wszystkiego, chciałam się zastanowić, w którą stronę chcę iść z tym, co tutaj się dzieję. Stąd też mniej było ostatnio blogowych wpisów, ale aktywnie żyje Instagram. Dlaczego? Dlatego, że czegoś mi tu zaczęło brakować. Nie lubię pisać nic na siłę, naciągane  teksty mijają się dla mnie z celem. Przez chwilę zapanował u mnie chaos i nie wiedziałam, co tak właściwie chce Wam przekazywać.

Trochę też zaczęłam tęsknić za pisaniem… Za pisaniem o czymś konkretnym, o czymś, co być może kogoś zmotywuje, a być może komuś innemu poprawi nastrój. Chciałabym, żeby to miejsce nabrało więcej ‘ducha’, żebyście przy okazji oglądania stylizacji, mieli możliwość ‘zawiesić oko’ na kilku ciekawie złożonych literkach i żeby Was to choć na chwilę zatrzymało. Mam cichą nadzieję, że to się uda, że i ja i Wy wytrwacie przy tych zmianach i że zapanuje tu jeszcze lepsza atmosfera.😊


Zaczyna mnie przerażać kierunek w jakim zmierzamy. Zaczyna mnie przerażać, że w wieku niespełna (jeszcze 😊) 21 lat, tak często mówię, „za moich czasów”. Coraz częściej czuję się jakby ktoś przeniósł mnie w czasie z jakiegoś innego świata.

Zaczęłam obserwować, że ludzie nie cieszą się z takich prostych rzeczy, które właściwie powinny sprawiać najwięcej radości, bo to one inicjują każdą kolejną sytuację, każde kolejne wydarzenie. Właściwie, ludzie jakoś mało się cieszą, tak po prostu. Ja sama na chwilę gdzieś tą radość zgubiłam. Nie ma na to czasu, bo ciągle jesteśmy w biegu. Mnóstwo pracy, domowych obowiązków i w końcu padamy, by za kilka godzin zacząć kolejny maraton. Nie ma czasu na rozmyślania, nie ma czasu na szukanie tych małych radości w tak ściśle dopiętym codziennym harmonogramie. A kiedy już mamy tą wyczekiwaną przez cały dzień ‘chwilę dla siebie’, co z nią robimy? Spędzamy ją najczęściej w tzw. Internetach. Co gorsza, nie szukamy w tym Internecie niczego wartościowego, nie sięgamy po ciekawe artykuły, tylko machinalnie przewijamy tablice, gdzie bombardują nas wyretuszowane, wyidealizowane zdjęcia, najnowsze produkty i później zatruwamy sobie głowę takimi bezwartościowymi treściami, które do nas  dotarły.

Ja robię, a właściwie robiłam, bo teraz to znacznie ograniczyłam, dokładnie tak samo. Cały dzień jestem zagoniona, pracuje, przygotuję sesje, wykonuje domowe obowiązki, załatwiam różne sprawy, późnym wieczorem biegam lub jeżdżę na rowerze i kiedy po 23:00 w końcu kładę się do łóżka i włączam ulubiony serial z zamiarem obejrzenia go i jednocześnie odpoczynku, włączam też socal media i sprawdzam co tam w sieci piszczy. Jakiś czas temu złapałam się na tym i sama na siebie ‘pokręciłam głową’, zastanawiając się co ja właściwie robię, że chyba coś mi się pozmieniało, ale nie w tym kierunku, w którym powinno…

Prowadzenie bloga i praca, wymagają ode mnie praktycznie całodobowej aktywności w sieci, nie jest to wcale takie straszne jak może się wydawać i da się pogodzić to z normalnym życiem, bez obaw 😊. Ale mimo tego zrobiłam sobie ostatnio mały reset. Wyłączyłam telefon, zamknęłam laptopa i wyszłam z domu, zupełnie sama… Nic odkrywczego - wiem, ale wystarczyło mi zaledwie kilka godzin, by podjąć wiele decyzji, by zmienić nastawienie, by oczyścić głowę z bombardujących instagramowych i fejbukowych wiadomości. Potrzebowałam pobyć sama, by odnaleźć właśnie tą zagubioną radość z małych rzeczy. I udało się.

Od zawsze miałam wyraźną granicę, między tym co traktuję jako pracę, a tym co jest moim życiem osobistym, jednak przyspieszenie tempa, nowe projekty, wiele zmian, trochę mi zakłóciło na chwilę tą moją sferę prywatną, która była i ma być kompletnie offline.

Teraz trochę inaczej patrzę na wiele spraw, musiałam sobie o tym przypomnieć. Jeszcze bardziej doceniam to, że mam prawdziwych, realnych przyjaciół i choć codzienne obowiązki w pewien sposób wymuszają na nas głównie kontakt onilne, to dzięki temu jeszcze bardziej cieszą  te prawdziwe spotkania. Niezmiernie cieszy to, że mogę wyjść z kimś, na tak uwielbiane przeze mnie wieczorne spacery z oprawą rozmowy. Ogrom radości sprawia możliwość podzielenia się z kimś małym sukcesem i większą porażką w rozmowie w cztery oczy. I co zawsze było dla mnie najważniejsze to, to, że wiem, że co by się nie działo, jakiej głupoty bym nie zrobiła, zawsze jest ktoś, do kogo mogę przyjść, nie napisać sms, czy wiadomość na Facebooku, ale przyjść i ten ktoś będzie ze mną tak po prostu, fizycznie- prosta sytuacja zupełnie offline.

Zamiast narzekać na to, że muszę siedzieć kilka godzin w pracy, cieszę się, że mogę iść do tej pracy, że ją mam. Ba! Mam pracę, którą lubię i to nawet bardzo, dzięki której rozwijam swoje zamiłowania. Cieszę się, że mam pasję, że mogę ją rozwijać, że tak wiele osób mi w tym kibicuje i pomaga realizować, czasem naprawdę dziwne pomysły. Cieszę się, że nie muszę biegać po lekarzach, że mimo tego, że czasem jest pod górkę, to zdrowie nie płata mi większych psot. Cieszę się, a właściwie to ogromnie się cieszę, że ktoś się cieszy dzięki mnie! I mam nadzieję, że i Ty po przeczytaniu tego tekstu, wpuścisz do swojej codzienności więcej radości i też będziesz się cieszyć z małych rzeczy.

To oczywiście nie działa tak, że przejdziesz się na spacer bez telefonu i będziesz później tryskać radością. Takie nastawienie tak naprawdę buduje się latami. Każdy ma gorszy dzień, kiedy nawet wygrana na loterii nie sprawi radości, a co dopiero jakieś tam wschodzące rano słońce, czy dobra kawa, więc rozumiem, jeśli masz taki dzień właśnie dziś, czytając to i pokręcisz na mnie głową, że co ja Ci tu wypisuję. Ja też miewam takie dni, ostatnio nawet były u mnie zdecydowanie za często, ale to właśnie przez taki gorszy czas i narastającą frustrację, poczułam, że to już ten moment, kiedy moja ta moja sfera osobista została tak bardzo przytłoczona przez czynniki zewnętrze, że prawie jej nie ma, że jest tyle spraw do załatwienia, że nie mam kiedy się cieszyć i przy tym nie widzę nic z czego mogłabym się cieszyć. Jednak taka chwila zastanowienia się pozwoliła mi złapać równowagę. Problemy oczywiście nie zniknęły, ale dzięki temu, że łapię takie małe rzeczy, które dają całkiem sporo radości, to i obowiązki i trudności wydają się jakieś takie mniejsze.

Te małe rzeczy to są drobiazgi, na które na dobrą sprawę, nie zwracamy uwagi, ale jeśli ją zwrócisz, to gwarantuję Ci, że zobaczysz ile masz powodów do radości i że jest ich mnóstwo! Zobaczysz, że tak samo jak ja, jesteś prostą Dziewczyną, jesteś prostym Chłopakiem i wystarczą proste rzeczy, żeby zaznać spokoju i radości. Nie potrzebujesz followersów na Instagramie, nie potrzebujesz lajków Facebooku, nie potrzebujesz nowej torebki, nie potrzebujesz najnowszego modelu telefonu, potrzebujesz na chwilę się odłączyć, żeby dać szansę życiu na pokazanie co ma Ci do zaoferowania.


Świadomie kończę dziś z małym niedosytem, bo chcę żeby ten temat zachęcił Cię nieco do własnych przemyśleń, o tych prostych rzeczach i małych radościach. 😊


Życzę Wam pogodnego tygodnia! 
Pozdrawiam! 



13 komentarze

  1. Po pierwsze, piękne zdjęcia, bardzo klimatyczne i przyciągające. Po drugie. Małe rzeczy potrafią zauroczyć i cieszyć. ostatnio z drobnych rzeczy czerpię dużo przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :)
      To świetnie, że dostrzegasz małe rzeczy i tyle z nich czerpiesz, mam nadzieję, że to się będzie pogłębiać.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Niesamowity klimat zdjęć! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow niektore zdjecia powalaja na kolana ! Maja cudowny klimat i sa takie mega...hmm magiczna. Swietny post <3

    ANGELIKA MARTKO BLOG

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna sesja! Spodobała mi się sukienka ^^

    Mój blog CAKEMONIKA

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne zdjęcia! Super look!

    Zapraszam w wolnej chwili do siebie.
    Miłego dnia, xx Bambi

    P.S na moim instagramie ruszył konkurs. Do wybrania bransoletka Soutache oraz kosmetyki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow cudowna sesja <3
    https://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak widać w prostocie jest też piękno <3

    OdpowiedzUsuń
  8. piękne, klimatyczne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana też bardzo często mam wrażenie, że "cząstka" normalnego życia gdzieś skrupulatnie ucieka... Patrząc nawet na młodsze pokolenia mimo naszego młodego wieku już widać uderzającą różnice i chyba wcale nie idzie to w lepszą stronę.... Tak czy inaczej post daje do myślenia A zdjęcia mają swój urok i magię:) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Weszłam tu przez przypadek, ale chętnie posiedzę dłużej.
    Bardzo mądre słowa jak ta tak młodą dziewczynę.
    Po prostu cudownie, oczywiście obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)

Prawa autorskie

Zdjęcia opublikowane na blogu są moją własnością i nie zgadzam się na wykorzystywanie ich bez mojej zgody. W innym wypadku to będzie kradzież.

Obserwatorzy

Archiwum