W ostatnim poście zadałam, "sama sobie" pytanie, dlaczego założyłam bloga... I tak naprawdę, nie podałam konkretnej odpowiedzi. !)
Od zawsze lubiłam "ubrania", no właśnie, "ubrania".., a nie modę.. Czy można zatem mieć bloga "modowego", nie interesując się ''modą''? Gdzie go zaszufladkować w takim razie..?
Wkraczając w blogosferę, nie miałam zielonego pojęcia o jej funkcjonowaniu (co nie zmieniło się jakoś bardzo). Zaglądałam na jakieś "blogi modowe", ale bez większego zaangażowania. Dopiero po założeniu swojego bloga rozpoczęłam "obserwację" (i tym samym kilka razy zaliczyłam konkretne wtopy...) Przeciętny czytelnik, taki jak ja, nie znający jeszcze "modowej" blogosfery, poszukujący inspiracji i oglądając "popularne" blogi, myśli, że tak to właśnie ma działać. A jednak okazuje się, że nie... Zatem, jak?
Ale od początku.
Czym jest blog? Pytanie wydaje się proste. Definiując, to pewien rodzaj strony internetowej z chronologicznie uporządkowanymi wpisami. Jego tematyka może być różnorodna i zwykle zawiera osobiste przemyślenia, porady autora. Ot, cała filozofia.
Moda. Pytanie o to, czym jest, wydaje się jeszcze prostsze. Ale czy, aby na pewno? Kojarzy się ona przede wszystkim z ubiorem, ale trzeba pamiętać, że dotyczy wszystkich aspektów naszego życia. Czy jest to zjawisko pozytywne? To oczywiście zależy od okoliczności i od odbiorcy. Z definicji wiadomo, że moda to naśladowanie przez społeczeństwo określonych wzorców, uważanych w danym momencie za popularne. Zatrzymując się przy modzie w sferze ubioru i blogowania, chyba niestety coraz częściej jest to negatywne zjawisko. Przekonałam się o tym na własnej skórze. (ale może to i dobre doświadczenie :))
A teraz, blogi modowe. Czy taka blogerka powinna znać nazwisko Cory Kennedy?
Ta dziewczyna pierwsze zaistniała w wirtualnym świecie Ameryki, a później całego globu. Osobiście nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale też nigdy wcześniej nie interesowałam się historią blogowania. Dziś dotarłam do tej osobowości, tak swoją drogą, to wcale nie było trudne. Cory Kennedy uchodzi za autorkę, inicjatorkę "modowego blogowania". Jej sukces rozpoczął "ulewę modowych blogów". W Polsce za pierwszy tego typu blog uchodzi 'Szafa Sztywniary', która "siedzi" w blogosferze od 2007 r. Autorka jako pierwsza nazwała blogerki "szafiarkami", co każdy interpretuje inaczej.
Bez wątpienia ostatnio to właśnie 'blogi modowe' są hot, zarówno w dyskusjach, jak i 'mnożeniu się'. Dlaczego tak jest? Prawdopodobnie gdybym sama nie prowadziła bloga (ale, że prowadzę, już wiem to i owo), powiedziałbym, że to zapewne zamiłowanie do mody i to "coś", dzięki czemu "styl staje się wyjątkowy", prowadzi do tego, że blogów modowych jest tak dużo. (I nie powiem, bo i takich blogów jest dużo).
Ale zatem co robią na blogach te wszystkie reklamy, banery, linki... Od razu się przyznaję, (co może wydawać się śmieszne :P), że myślałam, że to ulubione sklepy, czy coś... Kiedy już wiedziałam jaka jest ich prawdziwa rola, nie mogłam wyjść z "szoku", jak to w ogóle może wszystko funkcjonować. Później, gdy już co nieco wiedziałam o blogosferze, myślałam, że fajnie by tak było, dostajesz ciuchy i tylko cykniesz fotkę, a ta reklama na bocznym pasku, przecież w sumie nie przeszkadza.. Na szczęście szybko mi przeszło. Teraz tylko czytam, coraz więcej i więcej o tym jak to sklepy biją się o blogerki, czy tez na odwrót. Ale nie ma nic za darmo... ;] Statystyki podają, że na reklamach i współpracach blogerka może zarobić kilkaset złotych miesięcznie. Czy to stało się łakomym kąskiem dla przyszłych szafiarek? Czy 'modowe blogi' mnożą się, dla chęci współpracy z prestiżowym sklepem? Pojawia się wiele głosów, że to właśnie chęć zysku i sławy wywołała w polskiej sieci 'wysyp modowych blogów'...
"Sława, popularność, statystki". [To jest to!] Tylko jak do tego dojść? Kiedyś natrafiłam na jednym z blogów, na świetnie napisany post, dotyczący właśnie tego, „co zrobić, żeby mój blog był popularny?”. Oczywiście tekst ten był ironiczny i właśnie, dlatego był tak dobry. W skrócie, koniecznie najnowsze kolekcje (a co jeśli wolę wyprzedaże), najlepsze marki (ale które to właściwie?), najlepszy aparat (czyli najdroższy?) – jednym zdaniem wszystko naj. I teraz się zastanawiam, czy tylko ja się cieszę, jeśli dziennie mojego bloga odwiedzi 40 osób? Bo przecież to nic w porównaniu do tysięcy odsłon, które widnieją na bocznych paskach blogów.
Romwe, Zara, Sheinside, Choies … To marki z blogerskich półek. Trzeba przyznać, że sklepy te mają duży, różnorodny asortyment, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie. Ceny też są różne... Przeglądając blogi czasem mam wrażenie (być może mylne), że już nie liczy się jakość, praktyczność, ale właśnie metka.. Oczywiście w wielu przypadkach jakość, którą proponują znane marki, jest lepsza od podrzędnego sklepu, ale często nie koniecznie się to sprawdza. Miałam taki 'okres' w blogowaniu, że złapałam się na ten 'markowy szał'. Oglądając 'popularne' blogi, chciałam też tworzyć coś z wyższej półki, coś 'super' (zapominając tym samym, co lubię naprawdę). Szybko mi to minęło (na szczęście!) i nie pozostawiło po sobie nic, prócz bezsensownych zakupów i zdania, że nie zawsze metka gwarantuje jakość, a to co promują 'top blogerki' nie koniecznie jest takie 'top'. Mam w szafie jakieś ciuchy 'znanych marek', ale czy to już mnie czyni blogerką modową, o której warto huczeć wszędzie? - Nie sądzę.
Każdy post musi mieć treść. Tak myślałam do niedawna, może nie musi, ale powinien. I dlatego pisałam bezsensowne głupoty o pogodzie (a przecież każdy ma okno i może przez nie wyjrzeć, żeby zobaczyć jak jest:]), czy innym równie interesującym zjawisku. Tylko po co to komu? Czy w ogóle ktoś czyta tego typu treści? Śledzę kilka blogów, w których właściwie brak komentarzy do zdjęć i całkiem dobrze się przegląda, bo zdjęcia same w sobie już ciekawią. Z wielką przyjemnością czytam też teksty dotyczące konkretnego tematu, ale nie koniecznie życia osobistego autora.:) Sama chciałabym teraz pisać tylko jakieś sensowne treści. (oby mi to wychodziło ;))
Ładne zdjęcia. Jakie to są? Wiadomo, że początkująca blogerka pierwsze ogląda te popularne blogi, a na nich najczęściej świetne zdjęcia. Piękną stylizację, scenerię, rozmyte tło... I później się głowi, jak to wszystko uzyskać. I ja też się tak głowiłam, nie będę ukrywać. Pierwsze moje posty pozostawiają bardzo wiele do życzenia. (nieudolne próby zrobienia posta na skalę prawdziwej 'blogerki' – śmiech na sali). Teraz staram się dbać o jakość zarówno zdjęć, jak i tego co prezentuję, ale nic na siłę. Chyba nie muszę mieć jednego z najlepszych obiektywów, żeby dalej robić zdjęcia...?
I tak oto przybliżyłam kilka tajników blogerskiego świata, zapewne jest ich dużo więcej, a może te, które wymieniłam wcale nimi nie są, ale jak już wspomniałam, daleko mi do znawczyni blogosfery, dlatego to tylko moje drobne obserwacje. Nie chce tym samym urazić żadnej blogerki, bo zupełnie nie o to mi chodziło. Gratuluję, każdej, której udało się nawiązać jakąś fajną współpracę, zyskać 'popularność' i prezentować świetne treści. Byle tylko nie zatracić radości i odskoczni, jaką (według mnie) powinien stanowić blog. :)
Odnoszę tylko wrażenie, że czasem już ta radość została utracona. Niestety nie wszystko co pokazują 'top blogerki, jest takie 'top', jak już wspomniałam wcześniej. Nie zawsze są one godne naśladowania, inspirowania się nimi, a robienie tego przynosi tylko porażki i utratę pieniędzy na pozornie 'modne' ciuchy.
Nie pisałam tego wszystkiego, tylko po to żeby coś napisać. Czytałam dużo artykułów o polskiej blogosferze, ale dopiero po dołączeniu do niej, stąd wcześniej mogłam błędnie nazwać swojego bloga 'modowym', już wiem, że taki nie jest. (Z mojego punktu widzenia. Teraz nie wiem, jak go nazwać.) Dla mnie blog modowy to nie tylko stylizacje, ale też nowinki z prawdziwego świata mody, pokazów itp. (I tutaj ukłony, dla takich blogów, prowadzonych z przemyśleniem). Zastanawiam jak jednym przymiotnikiem określić swój. (Może ktoś pomoże?) Czy określenie 'blog modowy' pasuje do każdego, na którym pojawiają się stylizacje? Dręczy mnie to pytanie i zastanawiam się, czy jest na nie jakaś jednoznaczna odpowiedź. Mam bloga o hobby, o tym co lubię, co noszę (a co nie zawsze jest modne). Jest to moja odskocznia i miejsce, gdzie mogę pokazać moje pomysły na codzienność... Jestem blogerką, tylko dlatego, że tak określa się kogoś, kto prowadzi bloga,a czy 'modową', to już chyba nie mnie oceniać. :)
Bardzo się cieszę, jeśli dotrwałeś/dotrwałaś do końca tego tekstu. (Gratuluję!:)) Prawdopodobnie niczego odkrywczego w nim nie zawarłam, ale chyba da się go przeczytać.:) Chodziło mi tylko o to, bo przekazać, że dla początkującej blogerki, blogosfera bywa niebezpieczną. Miałam chwilowe wciągnięcie w 'modowy wir', ale na szczęście szybko sobie przypomniałam, dlaczego chciałam i chce prowadzić bloga. I bynajmniej nie dla sławy, współprac (ciuch za post, reklama za $), a już na pewno nie dla zarobku. (Nikogo za to nie krytykuję, to sprawa indywidualna. Osobiście nie miałam pojęcia o tym wszystkim przed założeniem bloga.). To moja odskocznia i zabawa, tyle co mogę powiedzieć, jako niedoświadczona, zwykła, szara blogerka dryfująca w morzu milionowej blogosfery. :)
Pozdrawiam! :)
Koszula - Bershka % / Spodnie - Bershka / Buty - Stradivarius
17 komentarze
Karola przeczytalam całość. Mądrze napisane. I chętnie napisalabym coś więcej, ale pisze z tel i już mnie krew zalewa. Może jutro wrócę i napisze z kompa :).
OdpowiedzUsuńButy rewelacyjne :) Czasem bywa, że po czasie przychodzi refleksja. Świetnie, że znalazłaś swoją pasję i tym się zajmujesz :)
OdpowiedzUsuńŻyczę inspiracji i sukcesu w blogowaniu, pozdrawiam! :)
Wow!
OdpowiedzUsuńTekst jest świetny, na prawdę. Przeczytałam do końca :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDotarłam do końca i gratuluję takiej przemowy, zgadzam się z tobą we wszystkim bo też przechodziłam przez to samo, mam dosyć reklamowanią się, pisania do tych idiotycznych sklepów czy są zainteresowanie współpracą, pod koniec czerwca kończy mi się umowa z dresslily, wysłali mi jedną rzecz przez cały rok xD Te sklepy jak i blogerki są żałosne.
OdpowiedzUsuńA z cb jestem dumna i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu !
Obserwuję i lajkuję bo zasłużyłaś ! :D
swietny tekst i bardzo prawdziwy - kiedys mi zalezalo na tym by miec blog o "statsach" i staralam sie pojawiac sie w wielu miejscach i jakos zwiekszac swoja oglądalność ale w momencie kiedy stalo sie to uciazliwe po prostu zreygnowalam twierdzac - po co :) chce takie buciki <3
OdpowiedzUsuńi love your shirt and shoes! you look stunning <3
OdpowiedzUsuńLetters To Juliet
śliczne buty ;)
OdpowiedzUsuńhttp://kosme-teria.blogspot.com
te buty są takie śliczne <3
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? identyczna sukienka - tańsza niż w ZARZE !
just love the shoes, dear! :)
OdpowiedzUsuńSaci
ChocolateFashionCoffee
ChocolateFashionCoffee Facebook Page
ChocolateFashionCoffee INSTAGRAM!!!
sztos byty!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie przerabiam ubrania może coś Cię zaciekawi ;)
http://hermosos-diy.blogspot.com/
koszula i buty świetne!!!!
OdpowiedzUsuńboskie buty :)
OdpowiedzUsuńjak zaczynałam blogowac miałam tak samo jak Ty - nie przegladałam blogów modowych, interesowałam się moda, ale nie na tak wielką skale, żeby znać większość projektantów. To samo miałam z tymi markami, dopóki firmy same nie zaczęły do mnie pisać i poznałam te tajniki blogowania.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńtych butów to ci zazdroszczę!
fashionable-sophie.blogspot.com
Wow! świetny tekst i bardzo fajne fotki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
http://barwne-stylizacje.blogspot.com/
Przyznaję nie przeczytałam do końca, bo czcionka jest fatalna i moje oczy tego nie wytrzymują, ale za to podziwiam zestaw, który bardzo mi się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozostawienie po sobie śladu! :)